Nadmierne regulacje hamują polskie startupy – czas na deregulację!
Nadmierne obciążenia biurokratyczne i wysokie koszty prawne są wskazywane przez wiele start-upów jako bariery, które są najtrudniejsze do pokonania w ich działalności – wynika z raportu „Polskie Startupy 2024”. To sprawia, że część z nich szuka możliwości przeprowadzki za ocean – ze stratą dla innowacyjności i konkurencyjności polskiej gospodarki. Również w branży ICT o potrzebie deregulacji mówi się od lat, bo to przeszkadza jej w globalnym wyścigu technologicznym.
– Najlepszym przykładem tego, jak nadmierne regulacje wpływają na utratę konkurencyjności, jest branża innowacyjnego IT. Tak naprawdę każdy z nas wciąż słyszy o tym, że jacyś młodzi ludzie zakładają firmę i od razu zaczynają pracować dla rynku północnoamerykańskiego, a jeśli im się tylko udaje, to w ogóle tam się przeprowadzają. To jest przykład drenażu mózgu wynikającego właśnie z obciążeń regulacyjnych, bo w Polsce, jeśli chodzi o poziom podatków, nie płacimy ich specjalnie więcej niż nawet Stany Zjednoczone. Płacimy ich pewnie mniej w wielu przypadkach niż wiele krajów europejskich, natomiast skomplikowanie systemu powoduje, że firmy wolą się przenieść na drugą stronę Atlantyku, zwłaszcza te innowacyjne. To są straty w szarych komórkach i wartości dodanej naszego przemysłu – mówi agencji informacyjnej Newseria Maciej Witucki, prezydent Konfederacji Lewiatan.
Jak wskazuje raport „Polskie Startupy 2024”, kwestie regulacyjne są dość wysoko na liście barier wskazywanych przez start-upowców. 37 proc. badanych narzekało na biurokrację przy prowadzeniu działalności operacyjnej, a 25 proc. – na koszty związane z obsługą prawną. To może być wynikiem zmian legislacyjnych, do których start-upy muszą się cały czas dostosowywać. Raport wskazuje, że 83 proc. start-upów śledzi na bieżąco zmiany w prawie, które ich dotyczą bezpośrednio – zarówno na gruncie krajowym, jak i unijnym. To jednak wymaga od nich ciągłego zaangażowania pracowników, co generuje wysokie koszty.
Badanie wskazuje także, że zdecydowana większość start-upów ma ambicje międzynarodowe. Pytani o kierunki ekspansji zagranicznej, właściciele 91 proc. start-upów odpowiedzieli, że rozważa rozwój na rynku europejskim, z czego 37 proc. upatruje swoje szanse w Niemczech, a 29 proc. w Wielkiej Brytanii. Rynek amerykański kusi 60 proc. firm. Co trzecia młoda firma interesuje się Azją, która oferuje ogromny rynek konsumentów oraz dostęp do nowoczesnych technologii, np. półprzewodników. Jednocześnie 25 proc. ocenia, że trudności z ekspansją zagraniczną to dla nich bariera najtrudniejsza do pokonania.
– Mamy kontakt ze start-upami, bo bardzo często wykorzystują naszą infrastrukturę chmurową do tego, żeby skalować swój biznes. Często wahają się, czy to robić, czy nie, czy wchodzić do innych krajów, czy nie. Nie są pewni, co tam jest zgodne, a co niezgodne z prawem. Czasami te decyzje są pasywne, czyli: nie, nie będziemy ryzykować, bo kary są zbyt duże, bo obciążenia są zbyt wysokie – mówi Mariusz Mielczarek, dyrektor ds. regulacji i sektora publicznego Amazon w CEE. – Chyba nie o to nam chodzi. Powinniśmy raczej pomyśleć o tym, w których obszarach chcemy się specjalizować, czy to będzie cleantech, czy to będzie medtech, czy fintech, czy inne obszary, i spróbować ułożyć środowisko regulacyjne w ten sposób, żeby faktycznie przedsiębiorcom w tym obszarze można było pomóc i żeby dzięki regulacjom one mogły czuć się pewnie, rozwijając swój biznes.
Jako przykład z ostatnich miesięcy dyrektor w Amazon wskazuje wdrażanie AI Act, kluczowego dokumentu dla branży start-upów, innowacji i nie tylko, który wszedł w życie w sierpniu 2024 roku i będzie w pełni stosowany, z małymi wyjątkami, od sierpnia 2026 roku. Teraz kraje członkowskie pracują nad wdrożeniem przepisów do swoich porządków prawnych.
– W obszarze cyfrowym mamy już dzisiaj, o czym mówi raport Draghiego, ponad 200 regulatorów na terenie Unii Europejskiej, więc skalowanie start-upu jest niezwykle trudne. Dzisiaj AI Act wprowadza kolejne instytucje, np. w Polsce to jest Komitet Techniczny ds. AI, a analogiczne powstaną w poszczególnych krajach, co znów wiąże się z dodatkowymi obciążeniami po stronie start-upów, które chciałyby skalować swój biznes czy wchodzić do poszczególnych krajów europejskich. Do tego dochodzi tzw. Code of Conduct AI, który w tej chwili Komisja przygotowuje. To jest 80 stron, które wychodzą czasami ponad to, co jest w AI Act. I znów może się pojawić problem po stronie start-upów – wskazuje Mariusz Mielczarek.
Wspomniany Code of Conduct AI to kodeks postępowania w kontekście sztucznej inteligencji (AI). Mowa o zbiorze zasad, wytycznych i dobrych praktyk, którego celem jest odpowiedzialny rozwój sztucznej inteligencji. Branża cały czas czeka jednak na konkretne wytyczne wynikające z tego dokumentu. Ich poznanie jest kluczowe dla właściwego planowania rozwoju biznesu.
Na kwestie związane z prawodawstwem dotyczącym sztucznej inteligencji zwrócił uwagę także Związek Cyfrowa Polska. Jak czytamy na stronie tej organizacji, jej eksperci zgłosili szereg poprawek do projektu ustawy o systemach sztucznej inteligencji. Choć doceniają wagę nowego prawa, zwracają uwagę, że wprowadzenie niektórych zmian jest niezbędne do wyeliminowania ryzyka niepewności regulacyjnej, a co za tym idzie potencjalnych utrudnień w rozwoju AI w Polsce. Zastrzeżenia organizacji w znacznej mierze dotyczą spójności nowego prawa z unijnymi regulacjami, mechanizmu nakładania ewentualnych sankcji karnych na dostawców technologii, a także sposobu nadzoru i przeprowadzania kontroli nad podmiotami oferującymi produkty lub usługi oparte na AI.
Wśród pięciu kluczowych wyzwań dla branży IT wymienionych na początku roku przez Związek Cyfrowa Polska na pierwszym miejscu znalazły się unijne regulacje cyfrowe. W ocenie organizacji branżowej na przedsiębiorców z tego sektora nakładane są coraz nowsze obciążenia i obowiązki, co często wiąże się także z wysokimi kosztami, które mogą być nie do udźwignięcia przez małe i średnie firmy. Brakuje też instrumentów, które pozwoliłyby przewidywać i oszacowywać skutki decyzji unijnych urzędników i ich wpływ na gospodarkę cyfrową UE.
Z kolei przedstawiciele przedsiębiorców skupieni w Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji (PIIT) apelują o inne postrzeganie branży ICT, dla której obciążenia regulacyjne często oznaczają poważny hamulec rozwoju.
– Na branżę teleinformatyczną często patrzy się jak na dojną krowę, sektor, który generuje pieniądze, w dodatku spętaną nadmier