Wykaz prac legislacyjnych Ministerstwa Zdrowia: zakaz e-papierosów jednorazowych i aromatów w woreczkach nikotynowych
W wykazie prac legislacyjnych pojawiła się nowa propozycja Ministerstwa Zdrowia, która przewiduje zakaz wprowadzania do obrotu papierosów elektronicznych jednorazowego użytku – zarówno tych z nikotyną, jak i bez niej, oraz zakaz stosowania aromatów w woreczkach nikotynowych. Projekt trafił do konsultacji społecznych. To już kolejna regulacja sektora tytoniowego w ostatnich miesiącach. Przedstawiciele biznesu podkreślają, że to chaos regulacyjny, który wpływa na brak poczucia pewności prawnej i decyzje inwestycyjne.
11 czerwca do konsultacji społecznych trafił projekt nowelizacji ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych. Tego samego dnia Senat przyjął wcześniejszą ustawę dotyczącą zakazu sprzedaży e-papierosów nieletnim. 17 kwietnia z kolei weszły w życie przepisy, które zakazują sprzedaży podgrzewanych wyrobów tytoniowych o charakterystycznych aromatach, takich jak mentol czy owoce. W ostatnich miesiącach pojawiła się też m.in. nowelizacja ustawy akcyzowej, która ma na celu objęcie podatkiem nowych kategorii wyrobów, w tym jedno- i wielorazowych e-papierosów.
– W regulacjach nikotynowych, nad którymi toczą się i w ostatnich miesiącach toczyły się prace, absolutnie uderzający jest gigantyczny chaos. Z jednej strony dochodzą głosy o całkowitych zakazach niektórych kategorii produktów, z drugiej strony mamy głosy o dodatkowym opodatkowaniu niektórych kategorii produktów. Z trzeciej strony pojawiają się pomysły dotyczące eliminacji substancji aromatycznych, dodatków zapachowych do określonych kategorii produktów, np. saszetek tytoniowych, w przypadku których te dodatki aromatyczne stanowią w zasadzie esencjonalną cechę produktu – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Jakub Bińkowski, dyrektor Departamentu Prawa i Legislacji i członek zarządu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Ministerstwo Zdrowia w ocenie skutków regulacji najnowszej propozycji powołuje się na informacje Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH – Państwowego Instytutu Badawczego, zgodnie z którymi od chwili pojawienia się na rynku e-papierosy jednorazowego użytku cieszą się największą popularnością wśród młodych osób, najczęściej w przedziale wiekowym 18–24 lata oraz młodszych. Znacząca liczba użytkowników zadeklarowała pierwsze ich użycie w wieku poniżej 18 lat, stąd działania zmierzające do możliwie szybkiego i efektywnego ograniczenia dostępu do tych produktów.
– Potencjalna eliminacja dodatków smakowych i aromatycznych do saszetek nikotynowych spowoduje najprawdopodobniej radykalną obniżkę popytu na te kategorie produktów. Istnieje istotne ryzyko, że rzeczywiście ten segment rynku będzie się mierzył z bardzo poważnymi konsekwencjami. Mając to na uwadze i mając w pamięci zobowiązanie, żeby prowadzić rozsądną politykę, jeśli chodzi o wyroby akcyzowe, zwracamy się z apelem, żeby powtórnie się zastanowić i zrewidować niektóre założenia tego projektu – apeluje Jakub Bińkowski.
Z raportu „Wpływ podatku akcyzowego na rynek wyrobów tytoniowych w Polsce”, opracowanego przez Instytut Finansów Publicznych na zlecenie Fundacji Wolności Gospodarczej, wynika, że wzrost kwotowej stawki akcyzy o 10 proc. prowadzi do wzrostu wydatków konsumentów na zakup papierosów o ok. 1 proc., przy jednoczesnym spadku liczby sprzedawanych papierosów o ok. 9 proc. Zaostrzenie przepisów dotyczących produktów tytoniowych, w tym zakaz stosowania aromatów, który doprowadzi do zniknięcia z rynku legalnych produktów, przy jednocześnie coraz wyższej akcyzie może napędzić wzrost szarej strefy.
– Polityka zakazów bardzo często prowadzi do szarej strefy. Jeśli zakażemy bezwzględnie wszystkich alternatywnych produktów jak e-papierosy czy saszetki nikotynowe, to najprawdopodobniej powrócimy do tradycyjnych wyrobów tytoniowych, ponieważ zwykłe papierosy będą nadal łatwo dostępne dla kieszeni przeciętnego Polaka. Nie wierzę, że osoby, które dotychczas stosowały alternatywne produkty, przestaną stosować nikotynę – podkreśla Anna Dela, prezeska Instytutu Człowieka Świadomego.
– W sektorze tytoniowym mamy dosyć dobry przegląd tego, jak historycznie szara strefa się kształtowała. Widzieliśmy, że kiedy w przeszłości na przestrzeni 15 lat miały miejsce skokowe podwyżki akcyzy, udział szarej strefy w rynku rósł wraz z nimi. Natomiast w momencie, w którym polityka akcyzowa zaczęła być nieco bardziej stonowana, trochę bardziej racjonalna, udział szarej strefy w rynku spadał. W tym wypadku możemy się spodziewać, że dokładnie to samo prawo znajduje zastosowanie – ocenia ekspert ZPP. – Jeśli sprawiamy, że legalne produkty stają się mniej atrakcyjne dla konsumentów, a możemy się spodziewać, że na rynku szarym, nierejestrowanym, nieregulowanym będą znajdowały się w obrocie te towary, które nie będą spełniały nowych norm, wtedy ryzyko wzrostu szarej strefy istnieje.
Ekspert ZPP wskazuje, że problemem są nie tylko coraz bardziej restrykcyjne przepisy, ale też chaos legislacyjny i wprowadzanie jedna po drugiej kolejnych nowelizacji bez konsultacji z branżą.
– Podstawowy problem, który często wynika z regulacji, to nawet nie jest problem związany z tym, co bezpośrednio się w nich znajduje, tylko problem związany z brakiem poczucia pewności prawnej, bezpieczeństwa i brakiem konsultacji społecznych. Firmy i interesariusze społeczeństwa obywatelskiego nie mają poczucia wpływu na regulacje, które są kształtowane przez prawodawcę. Wydaje się jasne, że wszystkie projekty regulacji, które dotyczą na przykład sektora tytoniowego, ale znajduje to też zastosowanie do każdego innego sektora gospodarki, powinny być konsultowane z uczestnikami tego sektora – podkreśla Jakub Bińkowski.
Zdaniem członka zarządu ZPP prawodawca powinien brać pod uwagę nie tylko głos branży, ale także uwzględniać szkodliwość wyrobów tytoniowych i zamiast zakazu wprowadzić kontrolowaną regulację produktów tytoniowych. Część ekspertów jest zdania, że najsurowsze regulacje powinny dotyczyć najbardziej szkodliwych produktów, głównie papierosów. Jeśli są one wycelowane w rynek produktów, które część ekspertów uważa za mniej groźne alternatywy, zainteresowanie konsumentów może się odwrócić i przekierować w stronę tych bardziej szkodliwych.
<